O gustach się dyskutuje

Dom naszym biurem – czy tego chcemy czy nie

Żyjemy w ciekawych pod każdym względem czasach. Coś co jeszcze niedawno wydawało się nierealną mrzonką, czyli home office, nagle stało się prawdą. Dla jednych to koszmar, dla innych zbawienie. Praca on-line i home office nie oznaczają jednak, że mamy wykonywać obowiązki zawodowe dokładnie w tej przestrzeni, w której śpimy, jemy czy bawimy się z dziećmi. Jeśli przyjmiemy takie założenie, to może się okazać, że wyzwania zawodowe są dla nas udręką. W domu miejsce pracy należy stworzyć. Należy też nieco inaczej popatrzeć na przestrzeń domową jako całość, gdyż przestała być tylko sypialnią i miejscem rodzinnych posiłków. Spędzamy w niej coraz więcej czasu i to w coraz liczniejszym gronie. 

Dom nowym biurem

W wielu firmach praca online stanie się standardem dostępnym i oczekiwanym nie tylko czasie wzmożonej emisji chorób, ale też na co dzień. Dzieci wrócą do szkół, my do firmowych biurek niekoniecznie. A przynajmniej wielu z nas będzie miało wybór i możliwość samodzielnego określenia, gdzie i w jakim rytmie chcemy pracować. Praca w domu, bez długich dojazdów do biura, w rytmie, który sami nakreślimy i bez niepotrzebnych rozpraszaczy jest znacznie efektywniejsza. Nasz pracodawca chce, żeby zadania były wykonane dobrze i na czas, natomiast nie mierzy godzin, które na pracy spędzamy. Dlatego praca w domu może nam dać wolność i kilka dodatkowych godzin dla siebie, które przeznaczymy na rozwój, rozrywkę czy twórczy czas spędzany z rodziną. Choć wydaje się to nierealne, to w takim samym stopniu dotyczy to właścicieli firm. Wiedzą o tym ci, którzy regularnie praktykują home office raz w tygodniu. Zwiększenie tego czasu do 2, a nawet 3 dni, może być dla ich firm zbawienne i przyczynić się do ich dynamicznego rozwoju.

Sztuka jako brakujący element

Tak to wygląda w teorii. Jeśli jednak nie zadbamy o swoje miejsce pracy w domu oraz o dom jako taki, czyli o przestrzeń, w której spędzamy znacznie więcej czasu niż dotychczas, to założenia okażą się fiaskiem. W ciągu ostatnich miesięcy o tym, jak urządzać miejsce pracy domowej napisano już bardzo wiele. Internet jest pojemy, a temat na czasie. W tekstach tych wiele powiedziano o wydzieleniu miejsca pracy dla siebie, o stworzeniu autonomicznej przestrzeni. Dowiedzieliśmy się też o zasadach dotyczących światła, ergonomicznych mebli, a nawet tak podstawowych kwestiach, jak utrzymywanie porządku w miejscu przeznaczonym na zadania zawodowe i wietrzeniu pomieszczeń. Nigdzie nie znalazłam natomiast informacji na temat sztuki. To błąd, bo jest ona nam niezbędna, zarówno do efektywnej pracy, jak i do efektywnego życia. 

Amerykanie badają środowisko pracy od dziesięcioleci. W ich eksperymentach dowiedziono, że pracownik, aby mógł wykonywać efektywnie obowiązki musi mieć przerwy, a w ich trakcie bodźce, które „przełączają” jego mózg na coś innego niż praca, a najlepiej na coś przyjemnego, pobudzającego wyobraźnię. Ostatnio dużo książek napisano na temat efektywności, a używając żargonu minionej epoki, który w tym wypadku dobrze się sprawdza, o higienie pracy. Badania wykazują, że najbardziej efektywnie pracujemy w sesjach po 90 minut. Potem powinniśmy sobie rozbić przerwę, nawet 30-minutową, a wracając do obowiązków będziemy bardziej produktywni, niemal tak, jakbyśmy pracę dopiero zaczynali. Wielu teoretyków pracy wydajnej zaleca w ciągu dnia nawet krótką drzemkę. Normalnie w biurze byłoby to trudne do osiągnięcia, ale w domu nie jest już takie nierealne…

Co to wszystko ma wspólnego ze sztuką? Pracując powinniśmy robić sobie przerwy. Nawet jeśli nie są one zaplanowane (lepiej planować), to i tak kilka razy w ciągu dnia pracę przerywamy, aby udać się do toalety czy zrobić kawę. W trakcie tych przerw w normalnym biurze pracownik idzie korytarzem, bo ma pewien dystans do pokonania. W trakcie tej przechadzki mija okna, a za nimi powinien rozciągać się widok na inspirujący krajobraz: szumiące jezioro, widok na Alpy itp. Zazwyczaj jednak jest to ścian sąsiedniego biurowca. W domu mamy nieco gorzej, bo dystans do kuchni jest zdecydowanie krótszy, a w przerwach w pracy chodzi o regenerację umysłu, która nie następuje w wyniku włączenia telewizora czy skrolowania Facebooka.

Dlatego w obu tych przypadkach: biurowym i domowym, wkracza sztuka. W domu wielu z nas ma to szczęście, że jest to domek pod miastem i faktycznie z okna możemy popatrzeć na kawałek zieleni. Nie zawsze jest go dużo i nie zawsze jest on estetyczny, ale możliwość istnieje. W mieście mieszkania z oknami wychodzącymi na park nie trafiają się często. Obrazy i rzeźby jakie mamy wyeksponowane w przestrzeni biurowej zastępują bardzo skutecznie nasz wymarzony „widok na Alpy”. Badania udowodniły, że osoby pracujące w środowisku, w którym jest obecna sztuka, z której kontemplacji mogą aktywnie korzystać, są bardziej kreatywne, lepiej komunikują się w swoich zespołach, są bardziej zrelaksowane i o 15% rzadziej myślą o zmianie pracy. To naprawdę dużo. 

Zaplanuj swój nastrój

Sztuka w przestrzeni domowej wpływa na nas pozytywnie, ale jej wpływ możemy zaprogramować. Poprzez kolory, rytmy, skalę i zaaranżowane kątów patrzenia możemy uzyskać oczekiwany efekt. Stworzyć wrażenie pomieszczenia większego niż jest ono w rzeczywistości. Znacząco rozjaśnić przestrzeń, do tego stopnia, że skąpo wpadające światło słoneczne będzie się dodatkowo odbijać od powierzchni obrazu tak, że nie tylko on doda jasnych barw w pokoju, ale też faktycznie „przechwyci” słońce. Możemy poprzez odpowiednio dobraną sztukę stworzyć atmosferę skupienia w miejscu pracy czy relaksu w sypialni. Możemy też się doenergetyzować takimi dziełami, które skłonią nas do wzmożonego wysiłku intelektualnego, ale też fizycznego. To sprzyja produktywnemu wykorzystywaniu przerw, na przykład skłania do wyjścia z domu na 20 minut i spaceru marszowym krokiem. Sztuka może też sprostać naszym bardziej szczegółowym oczekiwaniom np. stanowić ramę fantastycznego miejsca zabaw z dziećmi w naszym salonie czy też być oprawą prestiżowej przestrzeni w jadalni, do której zapraszamy znajomych i rodzinę (Święta tuż tuż). 

W ostatnim okresie przykładamy więcej wagi do tego, jak mieszkamy. To oczywiste, bo w mieszkaniach przebywamy dłużej. Ta dbałość pod każdym względem wyjdzie nam na zdrowie. Otoczenie, w jakim jesteśmy, bardzo silnie wpływa na nasza psychikę. Przestrzeń domu czy mieszkania jest nasza własna. Jest emanacją naszego gustu, upodobań, oczekiwań i autorskiej ekspresji. Nie możemy przesadzić, zafundować sobie kakofonii i irytującego na dłuższą metę „cyrku kolorów”. Sztukę w domu należy przemyśleć pod kątem naszych potrzeb i tego, jak będzie na nas działać długofalowo. Jednak nasz dom to nasz zamek. Nikomu nic do niego. To przestrzeń, w której nikt nam nic nie narzuci. Teraz to też bardzo ważna sprawa. 

– Agnieszka Gniotek