Sekret dobrych wyborów. Jak dostrzec talent młodego artysty
Każdego miesiąca odbywa się w Polsce kilkanaście aukcji stacjonarnych i internetowych z młodą sztuką w tytule. W każdym katalogu aukcji stacjonarnej znajdziemy 70-100 prac, na internetowej od 25 do 100. To zazwyczaj obrazy, choć także grafika, rzeźba, ceramika czy fotografia. To niemal 2 tys. dzieł miesięcznie wystawianych na licytacjach, na które możemy wydać pieniądze. Powinniśmy kupować przede wszystkim to, co nam się podoba. Zazwyczaj jednak podoba nam się wiele dzieł. Głębokość portfela i wielkość ścian w domu zmuszają nas do dokonywania wyborów.
Jaki jest sekret dobrych wyborów? Jak wybrać prace tych młodych artystów, którzy w perspektywie czasu zrobią naprawdę duże kariery? Jak stawiać na tych, których intrygujące wystawy będziemy mogli przez lata śledzić w najlepszych galeriach? I na tych, których ceny prac będą dynamicznie rosnąć przez dekady?
Poniżej opisuję 6 najważniejszych kwestii, na które należy zwrócić uwagę, kupując dzieło młodego artysty na aukcji.
1. Owczy pęd nie jest dobrą wskazówką
Wysoka cena prac artysty na aukcjach, czyli wysokie notowania, niekoniecznie świadczą o wartości artystycznej i dojrzałości sztuki danego twórcy. Najczęściej dowodzi to zupełnie czegoś innego. Większość uczestników rynku aukcyjnego w obszarze młodej sztuki kolekcjonuje od niedawna. To „świeży” klient, którego gust dopiero się kształtuje. Bardzo często „kanwa” estetyczna tego gustu pochodzi z pism wnętrzarskich i blogów internetowych, a nie z percepcji wystaw prac najlepszych artystów w galeriach i muzeach. Dlatego debiutujący kolekcjonerzy najczęściej kupują prace kolorowe, figuratywne i narracyjne. Drugim trendem są krzykliwe abstrakcje. Takie prace podobają się powszechnie, a powszechność gustu kształtuje wysokie ceny. Wynik aukcyjny to wszak wypadkowa tego, że wiele osób miało ochotę na nabycie tej samej pracy.
Czy gust powszechny przekłada się na opinię krytyki i wytrawnych kolekcjonerów? Nigdy. W długiej perspektywie to jednak nie vox populi, a decyzje krytyków i kuratorów kształtują karierę artysty i to, co o tej karierze świadczy, czyli wystawy w dobrych galeriach, nagrody w konkursach, recenzje, publikacje i zakupy do istotnych prywatnych i publicznych kolekcji.
Marchandzi domów aukcyjnych wiedzą, że łatwiej młodym kolekcjonerom zarekomendować prace łatwe, proste i przyjemne. Marchandzi zazwyczaj przede wszystkim są wynagradzani prowizyjnie, od każdej sprzedaży. Im więcej zarekomendują sfinalizowanych transakcji, tym więcej zarobią. Dlatego nie opłaca im się rekomendować sztuki trudniejszej, mniej oczywistej, bardziej wymagającej, czy takiej, do której gust klienta będzie dojrzewał miesiącami.
Podsumowując: wysokie ceny na aukcjach młodej sztuki zazwyczaj osiągają prace modne i promowane przez domy aukcyjne. Nie oznacza to dobrej sztuki. Nie oznacza to też artystów, których rozwój jest perspektywiczny w długim okresie.
2. Notowania aukcyjne najlepszą podpowiedzą
Stanowczo twierdzę, że bardzo istotna jest umiejętność właściwego czytania notowań aukcyjnych. Po pierwsze, jeśli myślisz o zakupie więcej niż jednego obrazu nad kanapę, powinieneś korzystać z notowań aukcyjnych. Najbardziej kompletne, zarówno w perspektywie historycznej rynku sztuki, jak i bieżącej dokładności, są notowania publikowane na portalu Artinfo.pl. Dostęp do nich jest płatny, ale ta inwestycja zwraca się wielokrotnie.
Po drugie, w zależności od tego, jaka sztuka cię interesuje, powinieneś w notowaniach aukcyjnych zwracać uwagę na nieco inne kwestie. Kiedy interesują cię inwestycje na rynku sztuki dawnej lub drogich dzieł artystów zaliczanych do klasyki nowoczesności, interesować będzie cię przede wszystkim to, czy dane dzieło było już wystawiane w innym domu aukcyjnym oraz czy jego obecność na rynku to pierwsza sprzedaż czy też „powrót po latach”, na podstawie którego, można wyliczyć stopę zwrotu z inwestycji w obszarze określonego segmentu dzieł czy nazwiska konkretnego artysty.
Jeśli jednak interesuje cię kupno dzieł tworzonych przez artystów młodego pokolenia, to notowania aukcyjne przyniosą ci inne, ważne i ciekawe informacje. Stereotypem jest myślenie, że osoby dokonujące zakupów dzieł z obszaru młodej sztuki nie muszą sprawdzać notowań i inwestować w dostęp do nich. Zaraz przekonasz się, dlaczego.
Co sprawdzamy w notowaniach aukcyjnych młodych twórców?
a) liczba domów aukcyjnych, z którymi artysta współpracuje
Jeśli na przestrzeni ostatniego roku, a nawet dwóch, młody artysta wystawia w 10 domach aukcyjnych, oznacza to, że żaden z nich nie zechciał się związać z nim na poważnie i rekomendować jego twórczości. Może to też oznaczać, że autor „skacze z kwiatka na kwiatek” nie analizując i nie budując strategii sprzedaży swoich dzieł. Każdy dom aukcyjny ma swoje grono wiernych klientów. Poza tym, ponieważ dostęp do aukcji jest powszechny, w każdym domu aukcyjnym licytują też klienci, którzy zajrzeli tam przypadkowo lub należą do grona osób, które nie mają zwyczaju przywiązywać się do jednego „sklepu”.
Jednak siła domu aukcyjnego to jego wierni kolekcjonerzy. To im domy aukcyjne poświęcają uwagę i to im rekomendują najlepsze obiekty ze swojej oferty. Takie rekomendacje wymagają dłuższego czasu. Dlatego, aby stwierdzić, czy dzieła jakiegoś artysty zdobędą zaufanie klientów, potrzeba kilku miesięcy. To czas, kiedy odbywają się kolejno trzy czy cztery licytacje. Jeśli artysta nie czeka na efekty pracy domu aukcyjnego, to albo nie rozumie praw rządzących rynkiem, co źle wróży jego karierze, albo nie był przez żaden dom aukcyjny rekomendowany, bo jego prace są po prostu przeciętne. Stąd autor, którego prace znajdziemy „wszędzie” nie jest dobrym wyborem.
b) miesięczna dostępność prac na aukcjach
Notowania aukcyjne na Artinfo.pl przeszukujemy według nazwiska autora. Już po pierwszym kliknięciu widzimy, ile prac i gdzie wystawia. Jeśli w ciągu miesiąca oferuje w domach aukcyjnych więcej niż dwie prace (a zdarza się, że nawet 6 czy 8) to oznacza, że nie tworzy, a po prostu maluje seryjnie na sprzedaż.
Sztuka to nie sprawność ręki i szybkie produkowanie takich samych motywów na potrzeby sprzedaży. Jeśli widzimy u twórcy taką tendencję – szybkość, brak namysłu, powtarzalność motywów – pozostawmy go innym kupującym albo zarekomendujmy do sprzedaży w zaprzyjaźnionym sklepie meblowym. Artyści, którzy poważnie myślą o rozwoju swojej kariery wystawiają tylko w jednym domu aukcyjnym, a często też nie na każdej, a na co drugiej aukcji. Aukcja służy im jako „reklama”, droga dotarcia do nowych kolekcjonerów i narzędzie stałego podnoszenia cen, a nie regularne źródło dochodu.
c) spójność dorobku
W notowaniach aukcyjnych zobaczymy też, czy dorobek artysty, który nas interesuje, jest spójny. Nie chodzi o to, że artysta ciągle ma malować to samo. To też jest złe. To po prostu schematyzm i manieryzm. Jednak, jeśli autor konsekwentnie rozwija te same zagadnienia, na przykład związane ze światłem, kreowaniem konkretnych rytmów albo atmosfery w swoich obrazach, to znaczy, że warto zwrócić uwagę na jego twórczość, bo o coś konkretnego w sztuce mu chodzi. Jego prace nie są przypadkowe. Natomiast jeśli widzimy, że artysta maluje akty, portrety, abstrakcje, zwierzęta i pejzaże, to racje szuka tematu, który „chwyci” komercyjnie. Nie warto wydawać pieniędzy na taką twórczość.
d) poziom cen
Notowania aukcyjne zawierają oczywiście ceny sprzedaży. To cenna wskazówka. Z notowań „wyciągamy” dwie ważne informacje dotyczące cen: Po pierwsze, ile realnie należy zapłacić za dzieła konkretnego artysty. Ta wiedza uchroni nas przed pomyłkami w obie strony: Niedoszacowaniem, które uniemożliwi nam ze względu na za niski limit, zakup wybranej pracy (tu pomocne są też estymacje, czyli wskazanie średnich cen uzyskiwanych za dzieła twórcy) i przeszacowaniem, kiedy zdecydujemy się wydać więcej, niż faktycznie praca jest warta.
Druga informacja, często ważniejsza, dotyczy stabilności poziomu cen artysty. Nie warto inwestować w prace twórcy, który sprzedaje swoje prace na aukcjach młodej sztuki od 1000 zł, ale nie gardzi też tymi od 500 zł. Jego ceny zazwyczaj to 700 zł, a tych tańszych aukcjach i 1000-1100 zł na tych droższych. Taki twórca często ma jedną czy dwie sprzedaże w kwotach wyższych np. 2500 zł. To incydent wynikający z pojedynczej sytuacji, kiedy dwie osoby chciały kupić to samo. To nie pozycjonuje cen artysty. Natomiast jeśli ceny prac twórcy mają stabilny poziom, np. zazwyczaj sprzedają się za ok. 2000 tys., to oznacza, że jego twórczość ma już stałe grono kolekcjonerów, którzy wiedzą, ile co powinno kosztować. W takiej sytuacji zazwyczaj ceny artysty zaczynają rosnąć, ale nie skokowo, a systematycznie np. w ciągu pół roku do poziomu 3000 zł. Jeśli wypatrzymy takiego artystę, kupujmy jego prace koniecznie. To bardzo dobrze wróży jego przyszłości, zarówno pod kątem inwestycyjnym, jak i artystycznym.
3. Internet skarbnicą wiedzy
Kiedy obecnie zatrudniamy w firmie nowego pracownika, to rzeczą naturalną jest, że sprawdzamy czego na jego temat możemy dowiedzieć się w internecie. Wiedzy dostarczają nam przede wszystkim media społecznościowe, gdzie z uwagą oglądamy nie tylko profesjonalne profile kandydata, ale też te prywatne.
Kiedy kupujemy prace młodych artystów, to powinniśmy pamiętać o ich wieku. Oni mają ciągle wybór – mogą ze swoim życiem zrobić wszystko, także z życiem zawodowym. Mogą wykazać się silną determinacją bycia w sztuce i budowania kariery w tym środowisku, a mogą dojść do innych wniosków. Być może życie rodzinne jest dla nich najważniejsze, a twórczość mniej istotna. Uprawianie sztuki w Polsce daje im małe powodzenie finansowe, więc praca w Irlandii będzie tutaj mądrzejszym wyborem. Wiedza o tym, czy młody artysta jest zaangażowany w budowanie kariery jest bardzo cenna. Na takich artystów należy stawiać. O tym, czy tak jest, możemy dowiedzieć się tylko na dwa sposoby. Samodzielnie przeglądając media społecznościowe lub pytając marchanda czy galerzystę, który sprzedaje prace danego artysty.
4. Walory noty biograficznej
Noty biograficzne artystów to najnudniejsza lektura pod słońcem. Jednak właśnie z nich dowiemy się wielu cennych informacji. Po pierwsze, czy artysta jest profesjonalistą, czy też amatorem bez wykształcenia. Ci drudzy mogą także tworzyć interesującą sztukę, ale szansę na przyszłościową karierę mają znacznie mniejszą. Kolejna kwestia to udział w wystawach, otrzymane nagrody, publikacje, obecność prac w znaczących kolekcjach. Jeśli mamy do czynienia z młodym twórcą, to nasze wymagania co do obfitości faktów w karierze powinny być nieco mniejsze niż w przypadku artysty dojrzałego. Jednak jeśli nota nie zawiera nic poza ukończeniem uczelni artystycznej 5 lat temu, to na takiego artystę nie warto zwracać uwagi. To oznacza, że nie rozwija swojej kariery, a wyłącznie maluje, aby sprzedać. Zawód artysty jest wymagający. Nie polega tylko na machaniu pędzelkiem. Bycie artystą to przygotowywanie wystaw, dbanie o swój wizerunek w Internecie, branie udział w konkursach i przeglądach, udział w plenerach, kontakty z kuratorami, krytykami i galeriami. Jeśli autor tego nie robi, to nie wróży to mu zbyt dobrze.
Warto też pamiętać o tym, żeby noty biograficzne czytać ze zrozumieniem. Jeśli nie mamy odpowiedniej wiedzy, to nic nie szkodzi. Wszystko znajdziemy w Internecie, trzeba tylko te informacje wyszukać. Mądre kupowanie dzieł sztuki wymaga poświęcenia czasu. Warto traktować to jak hobby i realizować w szerszym spektrum niż tylko wydawanie pieniędzy. O co chodzi z tym „czytaniem” ze zrozumieniem? O to, że grand prix konkursu „Bielska Jesień” jest jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym wyróżnieniem dla malarza w Polsce. Natomiast grand prix konkursu „Jesień Podkarpacia” nie ma żadnego znaczenia w biografii artysty, bo to lokalny konkurs dla młodzieży. Chodzi więc o to, żeby zrozumieć i sprawdzać takie niuanse.
5. Percepcja dzieł sztuki w Internecie
To kwestia bardzo prosta, o której warto jednak pamiętać. Kiedy przeglądamy reprodukcje dzieł sztuki w internecie, to nigdy nie dostrzeżemy wszystkich szczegółów, nie dowiemy się też, jak dzieło na nas zadziała na poziomie czysto somatycznym, kiedy będziemy na nie patrzeć na żywo. Jeśli tylko możemy, starajmy się odwiedzać galerie i oglądać prace na własne oczy.
Jest jednak jeszcze jedna ważna kwestia związana z oglądaniem prac w Internecie. Kiedy przeglądamy katalogi aukcyjne, to zazwyczaj “skrolujemy” miniatury prac. Tak robią wszyscy. Naszą uwagę zazwyczaj przykuwają prace kolorowe, z wyraźnymi, charakterystycznymi motywami, takie o wysokim kontraście. To skazuje na mniejsze zainteresowanie wiele prac , które zachwyciły by nas na żywo swoja atmosferą, delikatnością kolorystyczna czy rytmem drobnych elementów. Dlatego warto powiększać każde zdjęcie w katalogu, poświęcając na jego ogląd nieco więcej czasu. Ta metoda jest też bardzo opłacalna finansowo, bo w ten sposób wypatrzymy świetne prace, których, inni nie zauważą. Prace, które zapewne będą tańsze.
6. Kto pyta nie błądzi
Z różnych wglądów rezygnujemy z możliwości czerpania wiedzy wprost z rynku – od marchandów i galerzystów. Typowe powody są trzy:
- nie mamy czasu;
- uważamy, że najpierw musielibyśmy udowodnić własne znawstwo, aby przystąpić do takiej rozmowy;
- marchand czy pracownik domu aukcyjnego i tak nam prawdy nie powie, bo chce tylko wcisnąć nam jak najwięcej i jak najdrożej.
Żaden z tych powodów nie jest prawdziwy, to tylko wymówki. Jeśli mamy czas, żeby wydawać pieniądze, to powinniśmy mieć też czas na to, aby robić to mądrze. Jeśli idziemy do sklepu z elektroniką kupić telewizor, to nie znamy się na jego konstrukcji i podzespołach. Co więcej, nie oczekujemy, że sprzedawca będzie nam o nich opowiadać. Oczekujemy porady w zakresie jakości obrazu i dźwięku, metod podłączenia itp. Czyli rzeczy prostych, choć dla użytkownika bardzo ważnych. Marchand chce sprzedać, ale kiedy do niego dzwonicie, to on w zasadzie wie już, że sprzedał. W rozmowie chodzi o to, żeby dowiedzieć się, jakie są upodobania klienta i w tym obszarze zaproponować mu możliwe najlepszą sztukę. Jak kupi i będzie zadowolony, to wróci po więcej.
Jeżeli moją ostatnią tezę uważacie za błędną i sądzicie, że tak dzieje się tylko w świecie idealnym, to nauczcie się tak zadawać pytania, aby odpowiedź była dla was wartościowa. Pytajcie o kariery artystów, ich noty biograficzne, cechy charakteru pozwalające wywnioskować, że sztukę traktują poważnie. Zadawajcie pytania zawężające: „jeśli miałby Pan zarekomendować 5 prac z katalogu aukcyjnego, to które by to były?”, „jeśli miałby Pan wskazać 3 najbardziej niedoceniane, a wartościowe artystycznie prace na tej aukcji, to na które by pan wskazał?”, „które 5 prac pana zdaniem sprzeda się najdrożej?”. Nie ma głupich pytań, ważne, żeby je zdawać.
– Agnieszka Gniotek
A jakie są twoje strategie, jeśli chodzi o „wyłuskiwanie” wielkich talentów z obszernych katalogów aukcyjnych? Napisz do nas i podziel się swoimi „protipami”, a najlepiej udostępnij ten tekst (oczywiście o ile ci się podoba i uznałeś, że jest przydatny), a swoimi radami podziel się w komentarzu. Wtedy wszyscy będziemy mogli z nich skorzystać.