O gustach się dyskutuje

Spontanicznie czy z rozwagą? Jak kupować dzieła sztuki?

Kilka dni temu opublikowałam tekst o tym, dlaczego warto dziś kupować dzieła sztuki. Znajdziesz go here. Teraz chciałbym opisać, jak to robić. Każde długofalowe działania wymagają przemyślenia i opracowania strategii – nabywanie dzieł sztuki także. Kiedy powinniśmy przygotować strategię, a kiedy możemy to odpuścić i zlekceważyć? Czego i kogo do zbudowania strategii będziemy potrzebować?

Nie czekać, nie zwlekać

Wiele osób pyta, jak zacząć inwestować w dzieła sztuki, czy też jak zacząć je kolekcjonować. Te pytania kierowane są nie tylko do mnie. Śledzę odpowiedzi, bo zawsze jestem ciekawa, jakie poglądy mają inne osoby. Często spotykam się z sugestią, że aby kolekcjonować skutecznie, należy najpierw co najmniej dwa-trzy lata chodzić na aukcje, przeglądać katalogi aukcyjne, czytać na temat sztuki i historii sztuki, odwiedzać i analizować kolekcje muzealne, a dopiero wtedy można nabyć swoje pierwsze dzieło.

Zupełnie się z tym nie zgadzam. To jest jak lizanie lodów przez szybę. Dopiero dokonując pierwszych zakupów i zabierając nabyte prace do domu, możemy poczuć zarówno wagę wydanych pieniędzy, jak i to, jak  w ogóle działa na nas sztuka, jak ją odbieramy w przestrzeni domowej, jak z nią funkcjonujemy. Nie da się nauczyć pływania „na sucho”. To oznacza, że żeby zacząć trzeba… przede wszystkim zacząć. Nie należy jednak tego robić zupełnie bez przygotowania ani bezmyślnie.

Kiedy koncepcja jest zbędna

Dzieła sztuki kupujemy z różnych powodów. Nie każdy ma zamiar zostawać kolekcjonerem i nie każdy chce długofalowo inwestować w dzieła sztuki. Są przynajmniej trzy sytuacje, w których możemy kupować sztukę dość spontanicznie i bez zastanowienia.

Pierwszy przypadek następuje wtedy, kiedy kupujemy dzieło sztuki na prezent.

Wtedy najlepiej określić budżet – własny lub składkowy i pozwolić sobie doradzić galerzyście lub marszandowi. On wie najlepiej, jak wybrać ciekawe dzieło sztuki w określonej kwocie, które ma uniwersalne cechy, nie jest kontrowersyjne i w zasadzie podoba się każdemu. Unikniemy dzięki temu sytuacji, kiedy osoba obdarowana wyciąga prezentowy obraz zza szafy tylko wtedy, kiedy darczyńca zaanonsuje się z wizytą.

Drugi przypadek mamy, kiedy w naszym relatywnie niedużym apartamencie chcemy poprzez sztukę stworzyć ciekawą aranżację.

Zazwyczaj nasz plan streszcza się w założeniu „jeden do salonu, jeden do sypialni i jeden do holu”. Mam tu na myśli obrazy, bo rzadko myślimy wtedy o innych gatunkach sztuki – rzeźbie czy grafice. Zastanówmy się, co do nas przemawia, przejrzyjmy kilkanaście katalogów aukcyjnych, odwiedźmy ze 3 galerie i kupmy takie dzieła, które będą pasować do nas, do naszego wnętrza i do oczekiwań związanych z atmosferą, jaką w tym wnętrzu chcemy wykreować. Wielkiej strategii do tego nie musimy mieć. Starczy mądry namysł.

Trzeci przypadek to sytuacja, kiedy lokujemy bardzo duże pieniądze na długi okres i nie chcemy sobie tym zawracać głowy.

Wtedy wystarczy sprawdzić w internecie w jakich artystów inwestować wyszukując nazwiska 50 artystów sprzedanych w ubiegłym roku na polskim rynku sztuki najdrożej. Następnie potwierdzić, że kwoty sprzedaży pokrywają się z naszymi zasobami i udać się do jednego z kilku szanowanych domów aukcyjnych. W domu aukcyjnym pomogą nam wybrać z listy odpowiednie działo. Zazwyczaj wylicytujemy je na najbliższej aukcji, zapłacimy, zabierzemy do domu i ze spokojem przez 15 lat będziemy patrzeć, jak rośnie na wartości. Problem z głowy. Mając dużo pieniędzy i zero pasji do sztuki takie działanie jest proste i nie ma co go sobie utrudniać.

Strategia to klucz do sukcesu

Nabywając dzieła sztuki z innych niż wyżej omówione powodów, powinniśmy mieć strategię, czyli przemyślaną koncepcję, która pomoże nam wydawać pieniądze mądrze i budować wartościowy zbiór dzieł sztuki. Wartościowy, czyli taki, który będzie miał wybitne walory artystyczne i rósł na wartości materialnej.

6 pytań, na które musimy znać odpowiedź

1. Wstępem do budowy strategii jest odpowiedź na pytanie, po co nam dzieło sztuki. Jakim ma służyć celom. Czy kupujemy przede wszystkim z pobudek inwestycyjnych, czy bardziej zależy nam na budowaniu wartości kolekcjonerskiej. Czy chcemy, aby nasza kolekcja pełniła też rolę w obszarze naszego biznesu lub budowy marki osobistej, czy też będzie wyłącznie naszą prywatną sprawą, której nie mamy zamiaru upubliczniać.

2. Drugie pytanie dotyczy naszej skłonności do ryzyka. Musimy sobie uczciwie powiedzieć, czy mentalnie i materialnie stać nas na to, żeby zaryzykować możliwość nietrafionych zakupów. Jeśli nie jesteśmy na to gotowi, kupować będziemy prace droższe, ale autorstwa artystów mających już ustaloną, ugruntowana pozycje rynkową.

3. Kolejna kwestia to wstępna koncepcja kolekcji czy portfela inwestycyjnego. Z czasem na pewno będzie ona podlegać modyfikacjom, ale na początek warto określić, czy interesuje nas konkretna technika, okres chronologiczny, tematyka czy stylistyka prac. Kolekcja zawsze ma wyższą wartość niż pojedyncze prace wchodzące w jej skład. Kolekcja jednak nie jest chaotycznym zbiorem dzieł, a przemyślanym, powstającym według z góry określonych zasad. Nawet jeśli myślimy tylko o inwestowaniu, to warto portfel inwestycyjny budować jak kolekcję, aby sama pozycjonowała się wyżej materialnie.

W tym celu należy określić profil kolekcji. Jak go wybrać? Najlepiej określić go na tyle wąsko, aby z jednej strony utrzymać swoją kompulsję zakupową w ryzach, a z drugiej, aby temat kolekcji był atrakcyjny i sprawiał wrażenie zbioru potencjalnie skończonego. Jeśli będziemy budować kolekcję obrazów niebieskich, to, żeby taki zbiór był atrakcyjny i interesujący, musielibyśmy tych obrazów zgromadzić tysiące. Jeśli jednak będziemy kolekcjonować malarstwo środowiska śląskiego XXI wieku to już perspektywa się zawęża i znacznie łatwiej jest nabywać prace tak, aby faktycznie pokazać odmienność tego środowiska artystycznego i wykazać najciekawszych twórców w jego obszarze.

4. Kupowanie dzieł sztuki to zawsze jest wydawanie pieniędzy. Warto poważnie się zastanowić się nad sposobem tego wydawania. Czy będziemy kupować dzieła sztuki ze zgromadzonych już zasobów finansowych? A może zarabiamy regularnie i mamy nadwyżkę, którą co miesiąc możemy wydać na inwestycje w sztukę? Może specyfika naszych dochodów jest taka, że co jakiś czas mamy bonus w pracy lub dochód z innych inwestycji? To określa nasze zasoby, ale nie do końca powinno determinować nasze zakupy. Warto się zastanowić, czy nadwyżki finansowe nie powinny być akumulowane na koncie, po to, aby rzadziej kupować lepsze, a tym samym droższe prace. Jeśli mamy regularne dochody, to w sprzedaży galeryjnej w dobrych galeriach możemy wynegocjować zakup ratalny. Warto z tego korzystać, aby kupować ciekawsze obiekty.

W każdym razie pieniędzmi należy zarządzać, także tymi na sztukę. Chodzi zarówno o to, aby nie mieć problemów i w emocjach aukcyjnych nie wydać zbyt wiele, ale też o to, żeby opracować strategię, która pozwoli kupować nam dobre prace, które często wymagają większych nakładów finansowych. Być może, zawłaszcza dziś, przy bardzo niskim oprocentowaniu kredytów, warto nawet sięgnąć po taką formę lewarowania inwestycji, aby zdobyć dzieła, które w przeciągu kilku lat znacząco zyskają na wartości.

5. Niebagatelną kwestią jest dobór doradcy. Bez względu na to, czy mamy dużą wiedzę o sztuce i rynku sztuki, czy też dopiero debiutujemy w tym obszarze, warto czerpać wiedzę od fachowców. Często posiadają oni informacje, których nie znajdziemy w internecie. Często mają też dostęp do obiektów, które oferują wyłącznie swoim zaufanym klientom. Warto znaleźć się w tym gronie.

Wartościowym doradcą będzie ktoś, kto na co dzień pracuje na rynku sztuki – marszand lub galerzysta. Ważne, aby wynagrodzenie takiej osoby nie zależało od prowizji. Dzięki temu nasz doradca skupi się faktycznie na doradzaniu, a nie tylko na sprzedaży. Na razie mniej godni polecenia są tzw. art advisorzy, choć teoretycznie to oni właśnie powinni mieć największą wiedzę i obiektywizm. Ponieważ jednak są to osoby, które obserwują rynek z zewnątrz, a utrzymują się z prowizji od domów aukcyjnych, to zaufanie do ich wiedzy i intencji trzeba mieć ograniczone.

6. Warto też zastanowić się, gdzie kupować i w jakim trybie. Przede wszystkim należy starać się oglądać możliwie dużo sztuki na żywo, a kluczowe decyzje podejmować stając przed obrazem, a nie patrząc w ekran komputera. Warto też nie fiksować się na tym, że lubimy licytować na aukcjach, a mniej chętnie kupujemy za konkretnie podaną w galerii cenę. Jeśli ta cena jest adekwatna do dorobku artysty, to należy ufać wycenie galerii czy domu aukcyjnego. Najważniejsze jednak, aby przed zakupem wykonać rozeznanie w różnych galeriach i domach aukcyjnych, aby mieć świadomość właściwej ceny oraz atrakcyjności działa, jakie chcemy kupić w porównaniu do innych prac artysty.

 

Narzędzia

Podstawowym narzędziem dla osoby kupującej dzieła sztuki są notowania aukcji. Publicznie wyniki aukcji dostępne są na portalu Onebid.pl – oferuje on jednak tylko notowania z ostatnich 5 lat dziania rynku sztuki, do tego niekompletne, bo nie wszystkie domy aukcyjne współpracują z tym portalem. Dlatego pierwsza inwestycja, jaką powinniśmy ponieść, to wykupienie abonamentu na portalu Artinfo.pl. To mniej niż 200 zł rocznie. Kwota niewielka, zważywszy na fakt, że chcemy mądrze wydawać znacznie większe pieniądze.

Drugie narzędzie to archiwum zdjęć. Kiedy odwiedzamy galerie prywatne z intencją zakupu dzieł sztuki, często robimy zdjęcia interesujących nas obiektów. Potem te zdjęcia zostają w pamięci telefonu. W niedługim czasie zapominamy, gdzie zostały zrobione, kiedy oraz jakie informacje o obiektach pozyskaliśmy w galerii. Dlatego po każdej wizycie warto przejrzeć tę dokumentację, przerzucić do odpowiedniego folderu na komputerze i opisać datą, miejscem wykonania i zdobytymi informacjami o formacie pracy, jej cenie i autorze. Zajmie to chwilę, a okaże się bardzo użytecznym narzędziem budowy zbioru.

Podobnie powinniśmy traktować przeglądane strony internetowe. Budować w pliku czy tabeli excel bazę linków do ciekawych prac i ofert z opisami oraz ewentualnymi informacjami, jakie dodatkowo uzyskaliśmy dzwoniąc czy korespondując z galerią.

Trzecia baza to „zdjęcia referencyjne”, czyli fotografie, które zrobiliśmy w galeriach i muzeach. Do bazy powinniśmy przerzucać przede wszystkim reprodukcje prac, które chcielibyśmy mieć w swojej kolekcji. Przy czym jest rzeczą oczywistą, że na większość z tych prac nas nie stać, a one nigdy nie trafią na rynek. Chodzi o to, aby budować sobie bibliotekę swojego gustu i poszukiwać obiektów, które są podobne pod względem stylistycznym lub są autorstwa tych samych twórców. To pomoże nam krystalizować koncepcję kolekcji, ale też portfela inwestycyjnego, jeśli to inwestycja jest podstawową przesłanką nabywania dzieł sztuki.

Podsumowanie

Strategia kupowania dzieł sztuki to kwestia istotna, bez względu na to, czy chcemy inwestować czy kolekcjonować. Jej skuteczność wymaga od nas pracy i wiedzy. Wiedzy może niekoniecznie z zakresu historii sztuki, ale dotyczącej zasad panujących na rynku sztuki. W naszej strategii przede wszystkim musimy określić po co kupujemy, co chcemy kupować, za jakie kwoty i w jakich interwałach czasowych, gdzie i z jakim doradcą. Nie zapomnieć też, że trafione zakupy w dużej mierze zależą od rozeznania, jakie wykonamy przed decyzją zakupową.

W Xanadu pomagamy miłośnikom sztuki opracować strategię budowy ich kolekcji, strategię dotyczącą ich inwestycji oraz strategię zarządzania prywatną i firmowa kolekcją. Zachęcamy, aby korzystać z naszej pomocy.

>> I also recommend the previous one article opublikowany na naszej stronie poświęcony rozważaniom czy sztuka to dobra inwestycja.

Agnieszka Gniotek