O gustach się dyskutuje

Co nam daje obcowanie ze sztuką? Czyli 4 powody, dla których warto posiadać chociaż jeden obraz

Czy zastanawialiście się kiedyś, tak dogłębnie, co Wam daje obcowanie ze sztuką? Co Wam daje to, że jesteście kolekcjonerami i w sztukę inwestujecie? Ja zastanawiam się nad tym często. Nad różnicą pomiędzy miłośnikami sztuki, a osobami, które tę sztukę kupują. Uważam się za miłośniczkę sztuki, ale też sama jestem kolekcjonerką. Rozważania te są więc także cenne dla mnie osobiście.

Czym się różni miłośnik sztuki od kolekcjonera?

Miłośnik sztuki to ktoś, kto regularnie chodzi do galerii i muzeów, czyta książki o sztuce, śledzi artystów i profile galerii na Instagramie oraz słucha podcastów o sztuce czy choćby ogląda przygotowywane przeze mnie audycje #ogustachsiędyskutuje.

Kolekcjoner natomiast, nie dość, że robi wszystkie powyższe rzeczy, to jeszcze systematycznie wydaje na sztukę pieniądze, gdyż chce ją mieć dla siebie, w domu lub w przestrzeni biura.

Inwestor lokujący pieniądze w dziełach sztuki, być może nie robi niczego z wymienionych rzeczy, a sztukę traktuje utylitarnie jako nośnik wartości pieniądza w czasie, wartości najlepiej rosnącej. Jednak większość inwestorów także chce sztukę mieć – posiadać fizycznie, zdobić nią prywatną lub firmową ścianę.

W grupie potencjalnych inwestorów zdążają się co prawda wyjątki – osoby, które pytają, czy muszą koniecznie zakupione działa odbierać z galerii, bo woleliby abyśmy także świadczyli usługę przechowywania. Te osoby zazwyczaj jednak po pierwszej rozmowie decydują się na inwestowanie w innym obszarze.

Kiedy mówimy o sztuce, zazwyczaj podkreślamy płynący z jej posiadania prestiż. Sztuka buduje status swojego właściciela. Czy zastanawialiście się jednak głębiej, co daje Wam posiadanie dzieł sztuki, co daje Wam tak naprawdę?

Realna korzyść z posiadania sztuki

Kiedy układasz marketing swoich produktów i usług nakierowany na klienta (żaden inny nie ma sensu), to zastanawiasz się zawsze nad realną korzyścią, którą możesz mu zaoferować. Chodzi o coś, czego on naprawdę potrzebuje, o coś, co rozwiąże jego istotny problem albo pomoże w osiągnięciu celu.

Dobrym przykładem jest wiertarka. Z wyjątkiem niewielkiej ilość maniaków majsterkowania, nikt nie marzy o posiadaniu wiertarki. Kupujemy wiertarkę, aby rozwiązać konkretny problem, czyli powiesić obraz na ścianie oraz przestać wysłuchiwać utyskiwań partnera lub partnerki, którzy proszą nas o to od tygodni. Nie chodzi o to, że kupując wiertarkę kupujemy dziurę w ścianie. Także nie o to, że kupujemy możliwość powieszenia obrazu. Kupując wiertarkę kupujemy uśmiech drugiej połówki i swój święty spokój.

Wiertarki sprzedają się coraz słabiej, a coraz częściej są wypożyczane. Rzadko potrzebujemy z nich korzystać. Wypożyczenia dzieł sztuki nie cieszą się jednak powodzeniem. Wyjątkiem są anonimowe przestrzenie biurowe, gdzie taką usługę abonuje dział administracji. Nie jesteśmy jednak skłonni wypożyczać obrazów do domów. Także w firmach, które stawiają na konkretne wartości w relacjach z klientami, rezygnuje się z wypożyczeń dzieł sztuki na rzecz budowy kolekcji firmowej, zgodnej z misją i wizją organizacji. Dzieła sztuki chcemy mieć na własność, a nie na chwilę. Chcemy je posiadać. Interesuje mnie: dlaczego?

Czynników jest wiele, ale wierzę, że do listy, którą zaraz stworzę, dodacie własne powody, dla których kupujecie sztukę. Mam też nadzieję, że niektórymi podzielicie się z nami w komentarzach lub wiadomościach.

4 powody, dla których chcemy posiadać dzieła sztuki

1. Prestiż

Zacznijmy od powodu, który już wymieniłam jako najbardziej oczywisty. Sztuka buduje status jej posiadacza. Ludzie są dumni z tego, jakie dzieła sztuki wiszą w ich domach, a pracownicy są dumni z pracy w firmie, która kolekcjonuje sztukę i pozwala im pracować w tak zaaranżowanym środowisku biurowym. W firmach to jeden z aspektów, dzięki któremu obecnie, w okresie post-pandemicznym pracownicy chętniej wracają z home office do przestrzeni biurowych.

Wnętrze firmy spedycyjnej Bial-Mich z obrazem prof. Ewy Zawadzkiej

Kiedy myślimy o dumie z posiadanych dzieł, to czy nie działa na Was myśl, że będziecie posiadać prace artystów, których dzieła są w zbiorach wszystkich Muzeów Narodowych w Polsce? Tak będzie, kiedy w Waszej kolekcji znajdą się na przykład prace prof. Ewy Zawadzkiej czy innego twórcy o dużym dorobku. Czy nie poczujecie się wyjątkowo, zwiedzając wystawy w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, kiedy natkniecie się na dzieła prof. Stanisława Kortyki, w Muzeum Narodowym w Gdańsku na cykl obrazów Joanny Pałys? Czy nie łechce przypadkiem Waszego ego kupno prac Andrzeja Adama Sadowskiego? To ten sam fotorealista, o którym już na początku lat 80. ubiegłego wieku pisała Ewa Kuryluk w słynnej książce o hiperrealizmie, potem omawiała jego twórczość w kolejnych publikacjach Stefania Kozakowska, w tym roku Senat RP umieścił prace tego artysty w swoim dorocznym kalendarzu.

Ja się poczułam fantastycznie widząc prace twórców, z którymi współpracujemy w Xanadu, w przestrzeniach muzealnych czy w ważnych publikacjach o sztuce. To czynniki, które sprawiają, że posiadane przez nas dzieło sztuki nabiera wyjątkowego znaczenia. Wyobraźcie sobie, że pokazujecie w muzeum swoim bliskim prace artysty, którego dzieło posiadacie w domu. Albo, że w siedzibie Waszej firmy klienci mogą przeglądać katalogi lub albumy z pracami artysty, którego obrazy zdobią wnętrza. To budowanie prestiżu na wyższym poziomie.

2. Wpływ na samopoczucie

Sztuka pozytywnie wpływa na naszą emocjonalność i nastrój. Dzięki niej czujemy się lepiej, mamy lepszy humor, więcej energii, jesteśmy bardziej zrelaksowani. Czujemy się też pewniej, bo nasze otoczenie jest wysublimowane i atrakcyjne wizualnie.

Dzięki sztuce możemy świadomie kształtować nastrój we wnętrzu i także go zmieniać, jeśli najdzie nas ochota. Dużo prościej odmienić charakter pomieszczenia zmieniając obraz, który w nim powiesiliśmy, niż na nowo malując ściany czy zmieniając całą aranżację. Taki zabieg może przynieść niezwykły efekt!

Obraz Izy Staręgi w Gabinecie Laryngologii i Medycyny Estetycznej

Jak to działa w praktyce? Wyciszenia doświadczymy dzięki obrazom w stonowanej, kojarzącej się z relaksem kolorystyce: błękitach, zieleniach, szarościach. Znaczenie ma nie tylko gama barwna, ale i temat oraz ekspresja dzieła. Ukojenie przyniosą nam prace o tematyce pejzażowej czy abstrakcje operujące miękkimi, organicznymi formami. Jeśli jednak chcemy, aby wnętrze działało na nas pobudzająco, aby wspierało naszą kreatywność, możemy sięgnąć po intensywne kolory, mocne linie, dynamiczną kompozycję. To może być abstrakcja, ale też figuracja – jest wiele aspektów, które wpływają na odbiór danego dzieła we wnętrzu, to też kwestie bardzo indywidualne. Pejzaż także może być energetyczny i wyzwalający w nas chęć do działania, odpowiednio dobrany obraz figuratywny może wzbudzać całą paletę emocji. Ale o tym za chwilę.

Z powodu umiejętności wykreowania wysublimowanych wnętrz, pełnych powabu, blichtru i inności także posiadaniem sztuki chwalimy się na instagramowych profilach. Czasami nie trzeba wnętrza, wystarczy świadomy, intrygujący i odmienny wybór kolekcjonerski. Robią to zarówno firmy, jak i osoby prywatne. Takie „przechwałki” są w bardzo dobrym guście. To przeciwieństwo “foodpornu” i chwalenia się pieniędzmi wydawanymi na homary.

3. Wspólnie dzielone doświadczenie

Sztuka pozwala nam też dzielić się przeżyciami z bliskimi – dziećmi, rodziną czy przyjaciółmi. Często jest wspólną pasją i sposobem na spędzanie czasu razem. Czasami w postaci wyjścia do galerii, czasami w formie wspólnego przeglądania katalogu aukcyjnego, a czasami wysiłku, kiedy razem wieszamy nowy obraz. Pokazać sztukę artysty, którego prace mamy w zbiorach, można nie tylko zapraszając znajomych do domu, ale także wybierając się z nimi na kawę do Hotelu Sheraton w Warszawie, gdzie możecie ją wypić pod muralem autorstwa Agaty Czeremuszkin-Chrut. Niby nic, ale to jest wielka frajda powiedzieć „Widzicie to malowidło? Mam w kolekcji prace tej artystki”.

Sztuka pozwala na wymianę myśli, grę skojarzeń. Czasami to koncepcje, którymi dzielimy się z innymi, a czasami to myśli, które zostają tylko u nas w głowie i wzmagają naszą kreatywność. Jest to także świetny “punkt startowy” do rozmów – powieszony w biurze obraz może ułatwić konwersację z partnerem biznesowym czy klientem, a wnętrze domu ozdobione dziełami sztuki z pewnością nie zostanie zapomniane przez odwiedzających nas gości.

4. Emocje

Sztuka udziela nam wsparcia i towarzyszy we wszystkich emocjach, jest jak dobry przyjaciel. Oczywiście, nie każdy obraz czy rzeźba są predestynowane do takiej roli. Chodzi o to, że takie wartości możemy czerpać z dobrej sztuki. To jeden z jej wyróżników – fakt, że stanowi intelektualne wyzwanie i kreatywnie towarzyszy nam w codzienności, pomagając celebrować sukcesy i przejść przez trudniejsze momenty. Ostatnio jedna z moich klientek obdarzyła mnie zaufaniem i przyznała, że zakup obrazu Anny Sołtysiak zwieńczył jej udaną kurację onkologiczną. Inna przechodziła przez takie doświadczenia z malarstwem Agaty Czeremuszkin-Chrut. Tu też mamy szczęśliwe zakończenie. Kolejna moja kolekcjonerka zakupiła prace prof. Ewy Zawadzkiej, kiedy poczuła, że jej sukces zawodowy stał się faktem, a ona wyszła z cienia.

Obraz Agaty Czeremuszkin-Chrut z kolekcji prywatnej

Mamy różne potrzeby i różne cechy charakteru. Niektórym z nas sztuka pozawala spełniać aspiracje detektywistyczne. Tropienie dzieła do kolekcji w rozmaitych galeriach, śledzenie ich losów na przestrzeni dziejów i poznawanie zaskakujących historii artystów i kolekcjonerów dla niektórych z nas to działania godne agenta CSI. Co jakiś czas ktoś z moich kolekcjonerów dzwoni i mówi o swoich odkryciach – o karierze Kacpra Bożka w Japonii, o warsztatach dla trudnej młodzieży prowadzonych przez Izę Staręgę, czy o tym, że w pracach malarskich Magdy Cybulskiej wklejane są jej własne grafiki, ręcznie odbijane w tym celu.

Dla wielu z nas ważna jest anegdota, historia, ktoś inny lubi odkrywać artystów frapujących, ale nieco zapomnianych obecnie, wierząc że z czasem ich prace zyskają na wartości, być może także dzięki obecności w kolekcji. Jeszcze ktoś inny w zdrowy sposób, dzięki udziałowi w aukcjach dzieł sztuki, katalizuje swoją żyłkę hazardzisty, a przy okazji lokuje pieniądze mądrze, zamiast tracić je na bezproduktywną walkę z kulką w kasynie. Co nam jeszcze daje sztuka w kontekście emocji? Właściwie, co tylko chcemy. Dla wielu jest wizualnym odzwierciedleniem nostalgii i melancholii, sprawdzi się też gdy szukamy gustownej zmysłowości lub tajemniczości.

Co więc nam daje to, że kupujemy dzieła sztuki? Każdemu coś innego. Podzielcie się proszę tym, dlaczego Wy chcecie mieć sztukę w domu, a nie tylko oglądać ja w muzeum. Chętnie przeczytam korespondencję od Was lub porozmawiam z Wami, gdy odwiedzicie nas w Xanadu.

– Agnieszka Gniotek

PS: Posiadasz już więcej niż jeden obraz? Dowiedz się jak i po co katalogować swoje zbiory → przeczytaj wpis!